Nareszcie uporałam się z "Quo vadis" i znalazłam chwilkę na napisanie kolejnej opinii. Tym razem padło na:
Walka z odwiecznymi przeciwnikami wampirów toczy się dalej, ale oto na Bractwo spada kolejny cios. Bracia bliźniacy, Furiath i Zbihr, zostają uwikłani przez los w dramatyczny splot wydarzeń. Swego czasu Furiath uwolnił swego brata z rąk okrutnej Posiadaczki. Mimo że od tego czasu minęło ponad sto lat, Zbihr nie potrafi zapomnieć cierpień, których doświadczył. Zraniony na ciele i duszy jest najbardziej ponurym, zamkniętym w sobie i budzącym grozę wojownikiem Bractwa. Dopiero gdy spotyka piękną Bellę, która najwyraźniej jest w nim zadurzona, nagle budzi się w nim dawno pogrzebane uczucie: nadzieja. Tymczasem jego brat, który od dawna żyje w narzuconym przez siebie celibacie, również zaczyna interesować się Bellą. Gdy młoda wampirzyca zostaje uprowadzona przez jednego z reduktorów, bracia muszą przezwyciężyć wzajemne animozje i ruszyć ukochanej kobiecie na ratunek.
Każdy, kto czyta serię pani J.R.Ward z pewnością zauważył, że autorka w każdym następnym tomie skupia swoją uwagę i większość przygód na losach innego bohatera. Tym razem szczęśliwym wybrańcem był właśnie Zbihr.
Akcja książki toczy się wokół niego i jego miłości do Belli, ale spokojnie, nie zmieniła się w jakiś bezsensowny romans. Znając tego członka Bractwa, możecie domyślić się, że autorka zafundowała nam wiele zwrotów, burzliwych kłótni i romantycznych chwil pogodzenia się pary zakochanych.
Rozwinięty zostaje także wątek Johna oraz Thora i jego miłości do Weslli.
Książka obfituje także w bardziej dramatyczne momenty ( zginie jeden z bohaterów, ale żeby dowiedzieć się który, musicie przeczytać ;). Trochę lepiej poznajemy także reduktora - Pana O. Przybliżona zostaje nam także przeszłość Zbihra i jego bliźniaka.
Po przeczytaniu pierwszych trzech tomów serii Bractwo czarnego sztyletu, Wieczną miłość uważam jak na razie za najlepszą. Jest w niej sporo krwi i scen +18, książkę czyta się bardzo przyjemnie i dość szybko. Historia wciągnęła mnie już od pierwszej strony, a napięcie nie opuszczało aż do ostatniej.
Książkę polecam wszystkim, którzy przeczytali dwie poprzednie części, a tych, którzy nie mieli takiej okazji, odsyłam do "Mrocznego kochanka".
Moja ocena to 9,5/10 (trochę mniej za uśmiercenie jednego z bohaterów) Za książkę dziękuję wydawnictwu VIDEOGRAF II
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz