piątek, 15 czerwca 2012

Czarny Wygon: Starzyzna - Stefan Darda

Druga część powieści o przeklętej wiosce na Roztoczu. Witold Uchmann podejmuje dziennikarską wyprawę do miejsc opisanych w tajemniczym brulionie. By uratować życie kilkuletniej dziewczynki, musi stawić czoła przerażającemu księdzu, który krąży w okolicach Starzyzny. Wielkie niebezpieczeństwo grozi też Adamowi Nawratowi, który postanowił ruszyć na poszukiwanie zaginionego przyjaciela. Czy uda im się sprowadzić do „naszego świata” naznaczonych klątwą mieszkańców Starzyzny?
Czas na sprawozdanie z mojego trzeciego już spotkania z twórczością Stefana Dardy.

Moim zadanie druga część serii Czarny Wygon jest o ciekawsza, akcja jest szybsza i pojawia się wiele ciekawych wątków, które nie pozwalają odłożyć książki. Nareszcie poznajemy także historię tajemniczej Starzyzny oraz przewinienia jej mieszkańców na których za karę nałożona została klątwa zatajenia. Tym razem niemalże cała akcja rozgrywa się w przeklętej wiosce, nie ma już aż takiego skakania z jednej lokalizacji do drugiej chyba, że brać pod uwagę kilka momentów z dziennika Rafała.

W samej Starzyźnie jest już coraz mniej żywych (tak naprawdę żywych, a nie tylko chodzących;) ludzi, a ci  którzy przetrwali mieszkają razem z dziennikarzem Witkiem w .....a z resztą sami przeczytajcie ja wolę nie zdradzać szczegółów.
Zakończenie książki jest po prostu piękne i trochę wzruszające i dzięki temu pozycję tą polecam jeszcze bardziej.

Kolejnym plusem oprócz akcji jest oczywiście przepiękna i przyprawiająca o dreszcz okładka. Tak jak poprzednia utrzymana jest w dość ponurych barwach, w odcieniach różu i żółci. W tle widać słynne już Wielkopiątkowe dzwony o jakieś drzewka, natomiast z pierwszego planu spogląda na nas, swymi białymi i świecącymi oczami, ksiądz Dobrowolski

Książkę polecam oczywiście wiernym fanom Stefana Dardy, ale także tym, którzy mają ochotę na powieść grozy;) Jako, że Czarny Wygon jest trylogią pozostała mi do przeczytania jeszcze jedna część i mam nadzieję, że sięgnę po nią jak najszybciej.

Moja ocena to 9,5/10, a za książkę dziękuję oczywiście wydawnictwu VIDEOGRAF

piątek, 8 czerwca 2012

Czarny Wygon: Słoneczna Dolina - Stefan Darda


Oto moje kolejne spotkanie z twórczością Stefana Darda. Na początek notka z okładki, a później kilka moich przemyśleń: 
Andrzej Pilipiuk:

"Dla rezygnującego z pracy dziennikarza może to być ostatnia już misja, ostatnia podróż w poszukiwaniu materiałów do reportażu. Nieoczekiwanie cała sprawa zaczyna się komplikować. Sielskie Roztocze nagle pokazuje pazury, a piękna z pozoru dolina okazuje się skrywać straszliwe tajemnice. Nowa powieść Stefana Dardy sprawia, że nawet w biały dzień ciarki chodzą po plecach. Autor w pięknym stylu przebija sukces doskonałego Domu na wyrębach."

Leszek Bugajski – „Newsweek”:

"Wielu pisarzy na całym świecie chciałoby być jak Stephen King, ale niewielu się udaje. Potrzebne są zaskakujące pomysły, konsekwencja w tworzeniu opisywanego świata, talent i umiejętność budowania nastroju. Stefan Darda dysponuje tymi umiejętnościami i dlatego napisał znakomitą powieść grozy. Na dodatek wie, jak wpleść grozę w polskie realia - w tym przypadku sielskiego Roztocza. Jego "wioska przeklętych", która zniknęła z naszego świata i w której zatrzymał się czas robi wrażenie, a sensacyjna akcja pełna zaskakujących zwrotów trzyma przez cały czas w napięciu. Świetna lektura."
Oto opinie innych teraz czas na moje. Tak jak już pisałam jest to moje drugie spotkanie z książką tego autora. Pierwszą z nich był oczywiście "Dom na Wyrębach" i jeśli miałabym porównać obie te książki "Słoneczna Dolina" bardziej przypadła mi do gustu.

Powód numer jeden to zdecydowanie bardziej wartka akcja. Historia cały czas się rozwija i non stop poznajemy nowe, ważne szczegóły. Książka ta naprawdę wciąga i nie pozwala odłożyć się na półkę.
Fajne jest także to, że poznajmy dwie historie jednocześnie, ale przeplatają się one ze sobą i to w bardzo dużej mierze. Do tego rozdziały zawierające historię Starzyzny napisane są na trochę ciemniejszych, wyraźnie zaznaczonych stronach.

Kolejnym, wielkim plusem jest okładka utrzymana w dość ponurych barwach, które przyciągają uwagę. Na okładce znajduje się także urocza dziewczynka przyprawiająca o dreszcz ( szczególnie te jej białe, świecące oczy), a z tyłu jakieś zabudowania i drzewka;)

Muszę przyznać, że zaczynając czytać książki Stefana Dardy trudno było mi przyzwyczaić się do głównych bohaterów. Zazwyczaj poznaję historię jakiś nastolatek lub nastolatków, a tu głównym bohaterem jest pięćdziesięcioletni dziennikarz, ale przynajmniej historia toczy się już w XXI wieku.

Książkę pochłonęłam w dwa wieczory i nie mogę się już doczekać aż sięgnę po drugą część trylogii "Czarny Wygon". Książkę polecam wszystkim fanom Stefana Dardy oraz czytelnikom zauroczonym "Domem na Wyrębach" ta książka na pewno się wam spodoba;) Do przeczytania zachęcam także osoby lubiące co jakiś czas zagłębić się w powieść grozy oraz te które po prostu mają ochotę na coś polskiego.

Moja ocena to 9/10 , a teraz zabieram się za tom drugi, pt:"Starzyzna"
Za książkę dziękuję oczywiście wydawnictwu VIDEOGRAF


sobota, 2 czerwca 2012

Dom na Wyrębach - Stefan Darda


Niejeden z nas marzy o wyprowadzce do własnego domu na wsi. Niektórzy realizują swoje plany. Zrealizował je także bohater powieści "Dom na wyrębach". Chata z bali, ogień pod kuchenną płytą, cisza za oknami. Idylla? Prawie. Nieznana siła przestawia rzeczy w zamkniętym domu. Mieszkający obok sąsiad okazuje się człowiekiem "któremu nie udowodniono". Wokół naiwnego mieszczucha zaczyna zaciskać się pętla... Wartka, trzymająca w napięciu akcja i lekkie pióro Autora sprawiają, że książkę trudno odłożyć przed poznaniem jej zakończenia.
                                                                                        Andrzej Pilipiuk

Chciałam czegoś innego i dostałam, może nie bez żadnej fantastyki, ale nie ma tu smoków, wampirów czy innych stworów. Mogę więc zaliczyć to do mojej chwilowej przerwy od rzeczy całkowicie niewyobrażalnych do trochę bardziej prawdopodobnych.

Książka opowiada historię normalnego, całkowicie zwyczajnego, czterdziestoletniego mężczyzny imieniem Marek (a tak w ogóle te polskie imiona to całkiem niezła odskocznia od Nihal czy Vrhednego;), który po rozwodzie z żoną (postanowił się facet zabawić...tzw. kryzys wieku średniego;) zamieszkał na strasznym zad***u czyli Wyrębach. Jako dość kasiasty człowiek wyremontował sobie cały domek i zajął się zbieraniem grzybów i fotografowaniem ptaszków. Tak w ogóle, bo chyba jeszcze nie wspomniałam, akcja całej książki rozgrywa się od lipca 1995 roku do stycznia 1996 r. no wiecie te całe aparaty na filmy, które kończą się w najmniej spodziewanych momentach i stare samochody. Nasz główny bohater ma także bardzo miłego sąsiada " któremu nie udowodniono" i który całkiem nieźle posługuje się siekierką choć z drugiej strony śpi przy zapalonej świecy. Ale tak jak pisze nam Andrzej Pilipiuk już niedługo ktoś lub coś przerwie tą urocza sielankę.

Trzeba powiedzieć, że Stefan Darda całkiem nieźle się spisał. Książka trzyma w napięciu do ostatniej strony, których nota bene jest 336 i rzeczywiście nie można jej odłożyć dopóki nie pozna się zakończenia.

Na uwagę zasługuje także okładka, która utrzymana jest w niebieskim odcieniu, a do tego jest dość mroczna i ponura. Wydanie z 2009 roku i dodruk z 2010r, w przeciwieństwie do wyd. z 2008, nawiązuj w stylu okładki także do późniejszych książek Darda z serii "Czarny wygon", którą zrecenzuję wam wkrótce.

Tych, którzy czytali inne książki Stefana Darda do sięgnięcia po tą akurat chyba nie muszę przekonywać, ale mogę wspomnieć, że to właśnie ta powieść jest debiutem autora. Natomiast tych, którzy nie mieli okazji zapoznać się z jego twórczością spróbuję przekonać mówiąc, że czasami naprawdę warto odpocząć od tych wszystkich zagranicznych książek i sięgnąć po coś polskiego, bo fajnie jest od czasu do czasu poczytać o Basi, Marku i Antonim;)

Moja ocena 9/10 Miłej lektury ;)

Za książkę dziękuję wydawnictwu VIDEOGRAF