sobota, 17 marca 2012

Śmiertelna klątwa - J.R. Ward

Tradycyjnie na sam początek notka od wydawnictwa:
  Bohater piątego tomu, Vrhedny był w młodości dręczony fizycznie i psychicznie przez swego ojca, a matki nie znał. Nic dziwnego, że nieufnie przyjmuje informację o tym, kto jest jego matką. Dręczony przez wspomnienia z przeszłości i prorocze wizje, znajduje odprężenie w seksualnych perwersjach i krwawych bojach z wrogami. Ciężko zraniony w walce, trafia do zwykłego szpitala i tam poznaje lekarkę Jane, która z czasem staje się mu coraz bliższa.
Tradycją jest także to, że z każdą kolejną częścią mam nowego ulubionego członka bractwa. Jak się pewnie domyśliliście tym razem jest to Vrhedny;)

Bractwo Czarnego Sztyletu jest jedną z moich ulubionych serii (ale nie ulubioną;). Akcja toczy się dość szybko, pojawiają się wątki, które naprawdę potrafią zaskoczyć, a w tym tomie w dodatku głównym bohaterem jest uwielbiana przeze mnie, od samego początku, postać.

Książka toczy się już dość znanym torem, nowy bohater - nowa miłość. Oprócz głównego wątku akcja skupia się także na kilka chwil na pozostałych braciach i Johnie Matthew. Na szczęście trochę mniej mówi się o reduktorach i ich historii, a skupia się na historii V.

Okładka... nie jest zła, w sumie właśnie tak wyobrażałam sobie V. Jeśli natomiast chodzi o ogólną barwę, czyli fiolet, jest on podobny do poprzedniego tomu, co no cóż troszkę nie pasuje. Ta część jest zdecydowanie grubsza od pozostałych, ale czyta się ją dość szybko i całkiem przyjemnie. Może powiem jeszcze, że jest w niej kilka ostrzejszych scen +18 godnych perwersji V, ale są także momenty kiedy nie sposób powstrzymać łez.

Nie chcę streszczać książki, bo jeszcze przypadkiem coś zdradzę. W ostateczności książkę polecam wszystkim fanom, stanowi ona dobrą kontynuację losów bractwa, a tych którzy nie mieli jeszcze okazji sięgnąć po tą serię zapraszam do lektury Mrocznego Kochanka. 


Książkę oceniam 9/10, a podziękowania za nią ślę wydawnictwu VIDEOGRAF II


Kiedyś, gdy pisałam na lekcji kolejną recenzję, koleżanka zapytała się, dlaczego moje opinie są takie krótkie w porównaniu z innymi. Więc wyjaśniam;) Po co mam pisać dłuższe recenzje? Nie wiem jak wam, ale mi po prostu nie chce się czytać nie potrzebnie rozwlekanych i ciągnących się opinii. Strasznie mnie one nudzą i przewijam tylko na sam koniec, aby poznać ostateczną ocenę i podsumowanie recenzji. Ja piszę takie opinie jakie sama chciałabym czytać, krótkie, zwięzłe i rzeczowe.;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz